Koniec starego roku, początek Nowego Roku … zawsze w tych dwóch momentach towarzyszą nam emocje o znacznie większym natężeniu niż kilka dni przed czy po nich.
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ w zależności od tego jak nam rok minął i jakie jest nasze nastawienie do nadchodzącej niewiadomej, taki będzie z tym związany nasz poziom stresu. A co to stres, to każdy z nas wie z własnego doświadczenia.
I tutaj pojawia się pewien dysonans poznawczy, ponieważ istnieje, mylne zresztą, przekonanie, że stres spowodowany jest czynnikami zewnętrznymi. Można mówić o czynnikach zewnętrznych, tylko po to, aby odpowiednio sklasyfikować kategorie zdarzeń, z którymi taki stan wiążemy, natomiast aby dokładnie przyjrzeć się zjawisku należy podejść do niego nieco głębiej.
Co zatem wywołuje stres?
Stres przed nieznanym, stres przed konkretnym zdarzeniem, stres przed rodzajem sytuacji itp.
Ten stan emocjonalny jest niczym innym jak naciskiem naszego napięcia wewnętrznego pochodzącego z wypartych emocji, uczuć, które sprawiają, że jesteśmy bardziej wyczuleni, wrażliwi na bodźce zewnętrzne. Czynniki zewnętrzne są jedynie impulsami, wyzwalaczami.
Podam Ci kilka przykładów:
- dla osoby, która przepełniona jest złością świat będzie frustracją i polem walki,
- dla osoby, która przepełniona jest strachem przed niepowodzeniem, Nowy Rok będzie jednym wielkiem wyzwaniem i ciężkim czasem prób i błędów, który będzie wymagał ogromnych poświęceń, sprawdzania licznych informacji, wyrzeczeń itp.,
- dla osoby, która przepełniona jest radością, koniec roku i początek nowego, będzie jedną wielka niespodzianką i czasem nowych, nieznanych możliwości, do których podejdzie z otwartością poznawania i doświadczania.
Rozumiesz o co mi chodzi?
To nasze emocje, z którymi nie poradziliśmy sobie tak jak chcieliśmy, tak jak należało to zrobić, będą naszym drogowskazem na doświadczanie tego, co pojawi się po wschodzie słońca.
„To, co czujemy i myślimy zabarwia nasze widzenie świata” (D.R. Hawkins)
Dr D.R. Hawkins słusznie zauważył, że nasza koncentracja jest na tym, tak naprawdę, co wypieramy. To działa trochę na zasadzie gotującej się wody w czajniku. Woda zaczyna zwiększać swoją temperaturę, wytwarza się para wodna, której ogromne nagromadzenie powoduje, że musi się w końcu uwolnić, ujść na zewnątrz i albo sygnalizuje nam przez dźwięk gwizdka, że to ten moment albo dzieje się jeszcze coś innego.
Ten stan napięcia i reagowania na poziom nagromadzenie w nas stresu, nazywany jest „reaktywnością emocjonalną” czyli tendencją do intensywnego reagowania na bodźce wywołujące emocje, wyrażające się w dużej wrażliwości i niskiej odporności emocjonalne.
Jak zatem temu zaradzić, abyśmy ograniczyli nas stres, albo umieli sobie z nim radzić zanim on doradzi nam destrukcyjne działanie?
Jest kilka niezbędnych etapów do przejścia:
- Czujesz emocje, zastanów się co to za emocja?
- Zlokalizuj tą emocję w ciele.
- Opisz jak ona wpływa na Twoje ciało.
- Pomyśl do jakich działań Cię nakłania.
- Odpowiedz sobie na pytanie czy jest Ci ta emocja potrzebna
Jeśli mimo wszystko, czujesz, że stres jest Twoim wiernym kompanem i jak pies, towarzyszy Ci na każdym kroku,. To spróbuj popracować nad emocjami konkretną techniką, techniką która sprawi, że emocje będziesz w stanie nie tylko uwolnić (jak uchodząca para wodna w gotującym się naczyniu) ale przetransformować, tak aby pozostawić dla Siebie energię sprawczą do działania.
O tym właśnie traktuje m.in. książka “Technika Transformacji. DNA Transformacji”, którą razem z Grzesiem napisaliśmy właśnie dla Ciebie.
Powodzenia w Nowym Roku 2020, transformujcie nie tylko stres ale wszystko to, co Was nie wspiera.
Ania