Wsparcie emocjonalne jest trudną sztuką i szalenie pożądaną kompetencją. Jak zatem można się jej nauczyć lub jak można ją nabyć?
Jest pewien prosty sposób, a polega on na odpowiednim komunikowaniu się samemu ze sobą. Język jakim zwracamy się do siebie wpływa na nasze emocje, odzwierciedla nasze odczucia, a te wpływają na postawę z której wynika działanie kończące się odpowiednim efektem. Język staje się często podstawą naszego wewnętrznego dialogu, z którym przegrywamy stając się jego ofiarą i odcinając sobie dostęp do posiadającego potencjału.
ODCZUCIA PRAWDZIWE I ODCZUCIA RZEKOME
Nazywanie odpowiednie emocji jest trudną sztuką, dodatkowo spotęgowaną faktem, iż emocje nie pojawiają się pojedynczo lecz w całym pakiecie emocjonalnym. Jednak problem może pojawić się wówczas, gdy emocje, odczucia, stany emocjonalne w jakich jesteśmy są określane na podstawie naszych domniemań co do rzeczywistości.
Mówienie do siebie, że jest się: ignorowanym, stłamszonym, zagrożonym czy zmuszanym, często nie jest obiektywne i nijak te odczucia się mają do stanu prawdziwego. To trochę tak jak z produktem wyobrażonym a produktem rzeczywistym. Nasz umysł poprzez posiadane filtry wpływające na ocenę rzeczywistości zniekształca nam bardzo często tak mocno obraz, że to co widzimy czy odczuwamy mija się niemalże z prawdą.
Rozwiązaniem jest mówić do siebie językiem faktów a nie domniemań.
JAK MÓWIĆ DO SIEBIE, ABY WSPIERAĆ SIĘ EMOCJONALNIE – PIĘĆ BŁĘDÓW, KTÓRE POPEŁNIAMY
Negatywne nastawienie o wyrażeniu “MUSZĘ” – które najlepiej zastąpić wyrażeniem “WYBIERAM”
Presja w komunikacie w stosunku do samego siebie nie będzie posiadała wspierającego, emocjonalnego wpływu. Przykładem może prosty komunikat „ja muszę …”, „powinienem to zrobić…”, który to przywołuje odczucie zagrożenia, a więc stres. W naszym umyśle bardzo często pojawia się myśl, że czegoś nie chcemy zrobić i dlatego się należy zmusić w celu motywacji. W tym przypadku do podświadomości trafia informacja‚ nie chce tego robić, jestem do czegoś zmuszany . Przymus budzi naturalny opór, powodując efekt odwrotny a mianowicie zatrzymanie w działaniu. Wewnętrzny konflikt możemy zredukować wprowadzając do języka jakim mówimy do siebie, sformułowania typu: „wybieram”, „decyduję”, „będę”, które to dowodzą i wskazują na kontrolę nad własnym działaniem, podejmowaniem decyzji i świadomością tego, co wynika z własnych wartości i poglądów.
Kolejnym powodem dlaczego tak się dzieje i dlaczego warto na to zwrócić uwagę, jest fakt, że ludzki umysł jest w stanie skupić się tak naprawdę tylko na jednym działaniu. Przy komunikacie „muszę” pojawiają się dwa działania – walka z pojawiającym się oporem i strachem oraz działanie do wykonania – energia nasza nie potrafi się przemieszczać w dwóch przeciwnych kierunkach jednocześnie.
Rozwiązaniem a więc wspierającym emocjonalnie komunikatem będzie ŚWIADOMA DECYZJA CO, DO PODEJMOWANYCH ŚWIADOMYCH DZIAŁAŃ.
Negatywne nastawienie o wyrażeniu “MUSZĘ SKOŃCZY” – które najlepiej zastąpić wyrażeniem “KIEDY MOGĘ ZACZĄĆ?”
Mówienie do siebie “muszę kończyć” powoduje, że nakładają się dwa nasze negatywne nastawienia. Pierwsze związane z określeniem muszę a drugie dotyczy tego, że coś mamy skończyć w bliżej nie określonej przyszłości.
Jak to zmienić? Najlepiej otworzyć się na działanie a więc użyć określenie “Kiedy mogę zacząć?” , nawet jeśli miałaby to być “Kiedy mogę znowu zacząć od początku?”
- Negatywne myślenie o tym, co będzie się robiło np. “TO JEST DLA MNIE ZA TRUDNE,”, “NIE DAM RADY” – zastąpić np. “Zrobię pierwszy mały krok”.
Podział wielkiej podróży, drogi na małe etapy pomiędzy którymi są przerwy, inne ciekawe wydarzenia, zawsze będzie wówczas mniej odczuwany jako trudny, nieprzystępny czy męczący – metoda Keizen, tzw. metoda salami.
Zdradliwe myślenie “MUSZĘ BYĆ PERFEKCYJNY” – zastąp, lepszy rydz niż nic, lepsze zrobione niż nie, mogę być doskonale ludzki (ludzki oznacza mogący robić błędy i będący niedoskonałym).
Akceptacja własnych ludzkich ograniczeń otwiera drogę do działania a nie zamyka na ciągłym dopieszczaniu, poprawianiu tego, co zostało zrobione.
Myślenie “NIE MAM CZASU NA ROZRYWKĘ, DLA SIEBIE” – zastąp określeniem “Znajdę czas dla siebie”.
Mówienie do siebie “Muszę w ten weekend skończyć projekt, coś robić itp.” powoduje nie tylko już niechęć do pracy i zatrzymanie ale dodatkowo zaczynamy odczuwać utratę, bycie niewystarczająco dobrym skoro nie potrafię się lepiej zorganizować itp. Ciągłe powtarzanie sobie takich słów, powoduje, iż zaczynamy wpadać w stan utrzymujący się długotrwale i określamy go np. życie jest ciężkie, wypełnione ciągłymi obowiązkami.
Wniosek wydaje się być oczywistym – WARTO SKUPIĆ SIĘ NAD SŁOWAMI, KTÓRE DO SIEBIE KIERUJEMY, TYLKO WÓWCZAS MOŻEMY BYĆ DLA SIEBIE WSPARCIEM.
Pozdrawiam
Ania
Źródło: Fiore N.: Nawyk samodyscypliny, Sensus, HELION, Gliwice 2008.